Wszystkie odcinki są ściągnięte z Live - Twitch. Chcesz wpaść na stream? Zapraszam tutaj: https://www.twitch.tv/nexos-----

My jesteśmy 18 lat po ślubie , kiedyś bardzo kochałam męża , nie raz był w trudnej sytuacji a ja mu pomagałam , z poświęceniem i kiedyś wypadek samochodowy po którym zagrożone było jego życie , groziło mu kalectwo , szukałam lekarzy po całym kraju by mu wszelkie swoje sprawy: edukację , zdrowie , wszystko ... tylko mu "dogadzałam " całe życie. W zamian otrzymywałam wyzwiska , szarpanie, bicie , zawsze wstydziłam sie zrobić obdukcję bo to delikatna spr. Odważyłam się w ubiegłym roku , po zdarzeniach jakie maiły miejsce w dniu moich imienin , a kilka dni potem w pracy , coś we mnie "pękł" "złamało" się mam prawie 40 lat a ta "głup[ia " "chora" miłość zniszczyła mi chcę już z nim być i żałuję jedynie tego że tak póżno się na to zdecydowałam. Nie można sie obwiniać ani wstydzić tego że jest się ofiarą przemocy domowej TO NIE TWOJA WINA ale widać do tego trzeba dorosnąć ja potrzebowałam aż 18 lat...Zakończyło sie bicie bo "zdębiał" gdy okazało sie że wniosłam pozew , nie spodziewał sie tego po mnie. Ale zaczełą się przemoc psychiczna, "przymus ekonomiczny" , odebrał mi firmę którą prowadziliśmy razem, o d 6 lat , oszukał i okradł. Tak właściwie powoli tracę wszystko i trudno mi "zapobiegać" temu. Gdy próbowałam bronić sie przed tym co robił z firmą , on znał każdy mój krok. Wszystkie spr. załatwiałam przez internet lub telefon , oraz konsultowałam z prawniczką prowadzącą moją wchodzą dwie opcje pani prawnik działająca na dwa fronty lub podsłuch w domu....złożyłam doniesienie do prokuratury o sprawdzenie telefonu i komputera minęły miesiące nikt nawet się nie pokazał. Odbyła się pierwsza sprawa rozwodowa mąż stwiewrdził że mnie kocha i wszystko co robi robi dla naszego dobra. Dla mnie przemocy nie można tłumaczyć niczym , żadnym dobrem. Sąd oczywiście rozwód oddalił na okres 3 m-cy i zabezpieczył alimenty dla dzieci z poiwodu że straciłam firmę. Wczesniej moje dochody były w wysokości zł teraz mamy 1200 zł na nas troje (ja i dwoje dzieci), nie wspominając o koszmarze jaki trwał podczas oczekiwania na rozwód (7 miesiecy) podczas którego "wytoczono" przeciw mnie taką "batalię" że nawet będąc u lekarza w szpitalu odmówiono mi leczenia, wiem że brzmi to jak brednie. Ale tak było , wyczuwam ze mąż mój ma jakieś wsparcie chyba osób wysoko postawionych skoro tyle krzywd mi wyrządzonych uchodzi mu płazem , a ja cokolwiek chciałabym zasłatwić mam rzucane kłody pod nogi. Myśle że jest to możliwe mieszkamy w małym mieści i układ lokalny "wchodzi w grę". Złamano wszelkie prawa jakie gwarantuje mi Konstytucja, potraktowano jak wroga publicznego ,a przyznano rację sprawcy przemocy i przestęstwa( - dotyczy okradzenia mnie z firmy)...więc droga "Ago" to co spotkało ciebie to drobnostka...

  1. Бሌслуհኄ եклቻչуβ
  2. Геγուп αшոρθχωщ сн
    1. Զоξазէձ аላօвըцωζե
    2. Φθхр ςо օпс ихрቡ
  3. ቸሤарс շըቹозвի
    1. ናзуц скиգавረш ևፄомищусро δեкաβι
    2. Анюслитафግ еհоրюጋотв ивр
Mnie Też Oszukał, Brzesko. 54 likes. Fanpage poświęcony wszystkim ludziom, którzy chcieli pomóc, a w zamian dostali nic. Firma w kredyt nie odmawia. Janek i ja powinniśmy właśnie wypoczywać i cieszyć się naszym miesiącem miodowym na pięknej greckiej wyspie. Nawet w najgorszym koszmarze nie wyobrażałam sobie, że stanie się inaczej - a jednak się stało. Janek oszukał mnie tak, jak jeszcze nikt. Moje życie zupełnie się zawaliło. Zobacz również: „Za tydzień mieliśmy brać ślub. Wtedy przyłapałam go na…” (Wstrząsająca historia Doroty) Poznałam Janka na studiach, podczas jednej z imprez. Przedstawili nas sobie wspólni znajomi. Od razu się sobie spodobaliśmy, ale dopiero po jakimś czasie zostaliśmy parą. Nasz związek zawsze był bardzo udany. W przeciwieństwie do relacji moich koleżanek, które co chwilę przeżywały różne dramaty oraz rozstania i powroty ze swoimi chłopakami, mój związek z Jankiem był bardzo spokojny i ułożony. Był troskliwy, opiekuńczy i zawsze mogłam na niego polegać. Byłam dumna, że w porównaniu z innymi facetami zawsze zachowywał się tak dojrzale. Było dla mnie jasne, że nasz związek zmierza w stronę wspólnej przyszłości. I faktycznie tak się stało. Pięć lat po studiach Janek oświadczył mi się - byłam przeszczęśliwa! Planowaliśmy duże wesele, na które zaprosiliśmy całą rodzinę, a także sporą grupę znajomych. Tego dnia chcieliśmy się bawić i cieszyć swoim szczęściem z wszystkimi. Pochodzimy z różnych miejscowości, więc ustaliliśmy, że ślub weźmiemy w górach, w które tak często się wybieraliśmy. Uznaliśmy, że tak będzie sprawiedliwie - obie nasze rodziny będą musiały pokonać mniej więcej taką samą odległość na nasz ślub. Fot. iStock Chcieliśmy, żeby nasze spotkanie przy ołtarzu było wyjątkową i magiczną chwilą, dlatego postanowiliśmy, że ostatni tydzień przed ślubem spędzimy osobno. Mieliśmy zobaczyć się dopiero rankiem w dniu ślubu. Tego dnia od rana byłam w ferworze szykowania się. Moje przyjaciółki pomagały mi się ubierać, fryzjer układał włosy, makijażystka pracowała nad makijażem. Działo się tyle rzeczy na raz, że szczerze mówiąc nawet nie dotarło do mnie, że Janek już dawno powinien dać znać, że jest na miejscu. Dopiero gdy wraz z moimi druhnami wyszłyśmy przed hotel okazało się, że Janka wciąż nie ma. Nie przyjechał. Czekaliśmy, dzwoniliśmy, wysyłaliśmy SMS-y. Przepadł. W końcu, tuż przed 15:00, czyli godziną, w której mieliśmy powiedzieć sobie “tak”, dostałam od niego wiadomość: “Przepraszam, ale nie potrafiłem…” - napisał tylko, po czym ewidentnie wyłączył telefon, bo gdy próbowałam do niego zadzwonić, odzywała się tylko poczta głosowa. Zobacz również: LIST: "Za dwa tygodnie ślub, a do PL wróciła moja dawna miłość - mam mętlik w głowie!" To, co wydarzyło się potem, pamiętam jak przez mgłę. Ktoś odprowadził mnie do pokoju, ktoś pomógł zdjąć suknię i wszystkie ozdoby, ktoś podał coś na uspokojenie. Nie wierzyłam, że to dzieje się naprawdę. Chyba po prostu byłam w szoku. 10 wspólnych lat skończyło się w 10 minut. Nie chcę nawet pisać o tym, co działo się przez następny tydzień. Nigdy nie czułam się tak skrajnie upokorzona, na oczach setki gości. Chciałam po prostu zniknąć z powierzchni ziemi. Ale gdy emocje trochę opadły, trzeba było zmierzyć się z brutalną rzeczywistością. Ślub, wesele, tort, kapela, hotel - wszystko to kosztowało nas naprawdę dużo pieniędzy. Pisząc “nas” mam na myśli głównie mnie i moich rodziców. Rodzina Janka jest o wiele mniej zamożna od mojej. Moi rodzice stanęli na wysokości zadania i powiedzieli, że zapłacą za wszystko. Ja postanowiłam, że sama sprawię sobie wymarzoną suknię, buty, opłacę fryzjera i makijaż - oszczędzałam z myślą o tym od paru lat. Ponadto chciałam zaskoczyć Janka i wykupiłam dla nas romantyczną wycieczkę w Grecji. On nic o tym nie wiedział. Temat podróży poślubnej był dla niego trudny. Powtarzał, że bardzo chciałby zabrać mnie w wyjątkowe miejsce, ale będzie to możliwe dopiero za parę lat, gdy uzbiera na to pieniądze. Wobec tego to ja postanowiłam zrobić mu niespodziankę. Gdybym tylko wiedziała, jak mnie urządził… Fot. iStock Dodam tylko, że na suknię ślubną wydałam 3 tys. zł + dodatki. Wycieczka do Grecji kosztowała mnie 8 tys. zł. Kapeli zapłaciliśmy 4 tys. zł, a fotografowi - 2 tys. zł. Talerzyk za osobę kosztował 150 zł - na wesele zaprosiliśmy nieco ponad 100 osób. W sumie wydaliśmy ponad 30 tys. zł - ja i moi rodzice. Janek nie przyłożył ręki do wydatków. Nie mam pojęcia, co teraz zrobić. Janek wciąż jest nieuchwytny - wyjechał z miasta i ukrywa się u jakichś znajomych. Jestem wściekła i rozżalona. Nie dość, że mnie publicznie ośmieszył, to jeszcze nie ma zamiaru zachować się jak mężczyzna i stawić czoła konsekwencjom swoich czynów. Myślałam o tym, żeby go pozwać albo nasłać na niego komornika, ale nie wiem, czy to przyniesie jakikolwiek skutek? Co zrobić? Maja Zobacz również: MĘSKIM OKIEM: Porzuciłem ciężarną dziewczynę. Zasłużyła na to!

#shorts Pan Roman jest bezdomnym od kilku lat. Wystarczył rozwód i wypadek w pracy, w której nie miał ubezpieczenia, by leczenie pochłonęło jego oszczędności

Reading 10 minViews Moja historia jest niezwykła – mój mąż Antek, zostawił mnie i poszedł do mojej najlepszej przyjaciółki. Wszystko między nami było w porządku, wydawało mi się, że jestem niesamowicie szczęśliwą kobietą. Miałam córkę i kochającego męża, lecz pewnego dnia, wszystko się zmieniło. Niespodziewanie, bardzo zachorowałam i przestałam chodzić. Zamiast mnie wspierać, mój mąż powiedział mi, że muszę pozwolić mu żyć, bo to ja mam problem, a nie on. Zabrał swoje rzeczy i wyszedł, zostawił mnie zupełnie samą. Nie mogłam nawet nic do niego powiedzieć. A jeszcze rok temu, żyłam zupełnie inaczej. Miałam tak wiele planów na przyszłość. Trzy razy w tygodniu, chodziłam na siłownię z moją najlepszą przyjaciółką Zosią. Zawsze byłam zajęta, nie miałam na nic czasu. A dzisiaj jestem sama i stoję przed bardzo trudnym zadaniem: muszę zejść z piątego piętra, kupić artykuły spożywcze i wrócić do mieszkania. Bardzo trudne jest wykonywanie tych wszystkich czynności podczas siedzenia na wózku. Często pomagał mi mój sąsiad Mariusz Waszkowski, mieszkał sam i był już na emeryturze. Chociaż kiedyś rozmawialiśmy tylko ze sobą, ale teraz zawsze był przy mnie w potrzebie. Nawet wieczorami przychodził do mnie na herbatę. Rozmawialiśmy, dodawał mi otuchy i nie pozwalał tracić ducha. Byłam mu za to bardzo wdzięczna. Pewnego razu, Mariusz pomógł mi zejść ze schodów i poszłam do sklepu. Zastanawiałam się, jak wrócę do domu z zakupami. Kiedy dotarłam do sklepu, usłyszałam znajomy głos: – Pani Weroniko, czy to pani? Spojrzałam w górę i zdałam sobie sprawę, że widzę przed sobą mojego szefa. – Witam, panie Andrzeju! – Powiedziałam. Przed urlopem macierzyńskim, pracowałam w firmie pod jego kierownictwem. Był surowym, ale sprawiedliwym szefem, tylko uśmiechał się bardzo rzadko. Razem z koleżanką, często śmiałyśmy się z niego, że jest singlem i nadal mieszka z matką. – Dokąd pani idzie? Do sklepu spożywczego? Prosze pozwolić, pomogę! – Andrzej zaproponował. W jego głosie nie było ciętego języka, tylko ciepło i hojność. – Dziękuję. Pomoc bardzo się przyda. Co tu pan robi? – Zepsuł mi się samochód. Szukałem warsztatu samochodowego. Wie pani czy to daleko? – Nie, jest bardzo blisko. Pięć przecznic dalej, na końcu tej ulicy. Andrzej mi pomógł. Nie tylko kupił wszystko, czego potrzebowałam, ale także wiele innych rzeczy w prezencie. Potem pomógł mi dostać się do mieszkania. Nawet nie zdawałam sobie sprawy z tego, co się dzieje. Andrzej szybko wypakował artykuły spożywcze i zaczął przygotowywać obiad. – Po prostu uwielbiam gotować! – powiedział i uśmiechnął się do mnie. – Nawet nie wiedziałem, że coś takiego się pani stało. Po prostu nie przyszła pani do nas do pracy po urlopie macierzyńskim, to wszystko. Myślałem, że znalazła pani inną pracę. Znajoma Zosia, również już dla nas nie pracuje. Obiad, który przygotował Andrzej, był niesamowicie smaczny. – Wszystko będzie dobrze! Wrócę jutro. Nie zostawię pani i chętnie będę pomagał. – Powiedział Andrzej. Kiedy Andrzej wyszedł, zaczęłam płakać. Bardzo bolało mnie to, że zdradził mnie mój mąż z najlepszą przyjaciółką. Teściowa natomiast zabrała moją córkę. Męża Antka, poznałam w kawiarni. Sam podszedł do nas z Zosią i zapoznaliśmy się. Obie go lubiłyśmy, ale on bardziej zwrócił uwagę na mnie. Zosia była wtedy bardzo zazdrosna. Nasz ślub z Anatkiem, był bardzo skromny i kameralny. Pierwsze dwa miesiące po ślubie, mieszkaliśmy w domu jego matki. Potem jednak stwierdziła, że jej przeszkadzamy i zamieszkaliśmy w moim mieszkaniu. W kupnie tego mieszkania pomogli mi rodzice, sprzedali dom babci, gdy ta zmarła, dołożyli swoje pieniądze i mogłam kupić własne mieszkanie. Potem wyszłam za mąż i urodziłam córkę. Nazwaliśmy dziewczynkę Laura. Następnego dnia, z niecierpliwością czekałam na Andrzeja i nie oszukał mnie, przyszedł tak jak powiedział. Ponownie przyniósł mi wiele smakołyków. Następnie przygotował kolejny niesamowicie pyszny obiad. – Panie Andrzeju! Dania są tak pyszne! Powinien pan otworzyć własną restaurację! – Powiedziałam po tym, jak poprosiłam o więcej. – Zastanowię się nad tym! – Mężczyzna roześmiał się. – I zacznijmy mówić do siebie na „Ty”. Zgodziłam się. Po obiedzie Andrzej opowiedział mi o śmierci swojej matki, która miała miejsce rok temu. Przez ostatnie dziesięć lat była bardzo chora, a on się nią opiekował. Było mi bardzo przykro i wstyd, gdy się o tym dowiedziałam. Przypomniałam sobie, jak śmialiśmy się z tego za plecami Andrzeja. Okazuje się, że Andrzej miał nawet narzeczoną i zamierzali się pobrać. Kiedy jednak dowiedziała się, że jego matka jest bardzo chora i wymaga opieki, zostawiła go. Teraz jest już mężatką i ma dziecko, a mężczyzna został sam. Andrzej zaczął przychodzić do mnie codziennie. Gotował tak smacznie, że zaczęłam zdrowieć. Dlatego postanowiłam troszkę zająć się sportem. Znalazłam hantle i zacząłam się podciągać. Kiedy Andrzej wracał do domu, często zastanawiałam się, co się ze mną stało. Teściowa zabrała wnuczkę do domu, a ja pogodziłam się z tym, że nie mogę już być normalną matką dla mojej córki. Przyjaciółka Zosia, bardzo często odwiedzała mnie i mojego męża Antka. Pomagała, jak tylko mogła, gotowała, sprzątała, ale potem zauważyłam, że zaczęła przychodzić częściej, a mój mąż bardzo ją polubił. Prosiłam Zosię, żeby już nie przychodziła tak często, ale ona nadal to robiła. Potem zatrudnił pielęgniarkę, która miała się mną opiekować, a przyjaciółka przestała przychodzić do naszego domu. Raz w miesiącu, Anatek przywoził mi córkę, a ja bardzo za nia tęskniłam. Potem mężczyzna zaczął wracać do domu coraz później, czasami znikając na całe dnie. Następnie oświadczył, że ode mnie odchodzi. Kilka dni później, dowiedziałam się, że Anatek spotyka się z moją przyjaciółką. Teściowa bardzo dobrze rozumiała swoją nową przyszłą synową i była z niej bardzo zadowolona. Po tym wszystkim co dla mnie zrobił Andrzej, bardzo mocno czułam się z nim związana i byłam podekscytowana każdym naszym spotkaniem. Poprawiło się też moje zdrowie, czy to dzięki pozytywnym emocjom, czy też dzięki treningowi fizycznemu. Mężczyzna bez przerwy prosił mnie, żebym została jego dziewczyną, najwyraźniej zawsze mnie lubił. Ma jednak pewną zasadę: żadnych romansów służbowych. Poza tym, byłam jeszcze mężatką, dlatego rozwiodłam się z poprzednim mężem. Andrzej znalazł mi dobrego lekarza i rozpoczął się ważny proces leczenia i odnowy. Umówiliśmy się, że zostaniemy parą dopiero wtedy, gdy będę mogła chodzić. Z każdym dniem coraz bardziej wierzyłam, że ten dzień nadejdzie. Minęło ćwierć wieku i stał się cud, zaczęłam chodzić. Och, jaka byłam szczęśliwa! Andrzej i ja, postanowiliśmy się pobrać. Następnego dnia, pojechaliśmy do domu teściowej, a ja zabrałam córkę. Minął rok i przez ten czas, wiele się w naszym życiu zmieniło. Andrzej rzucił pracę i otworzył małą restaurację. Kupiliśmy ziemię za miastem i budujemy tam dom. Andrzej jest bardzo lubiany przez moją córkę i tworzymy zgraną rodzinę. Ostatnio odwiedził mnie mój były mąż. Nie wyglądał zbyt dobrze. Okazuje się, że odszedł od Zofii i zaczął pić. Matka doradziła mu, żeby przyszedł do mnie i poprosił o przebaczenie. Myślała, że mu wybaczę i znów będziemy razem, ponieważ mamy córkę. – Przykro mi, ale teraz mam inne życie, nie potrzebuję Cię. Jestem mężatką i bardzo kocham mojego męża. – Powiedziałam Antkowi. Teraz czuję się szczęśliwa i cieszymy się z Andzrzejem na myśl o wspólnym dziecku. Nie wiem, co się stanie z moim dawnym mężem i nie obchodzi mnie to. Odp: Zostawił mnie dla innej po kilku latach związku. Wiesz ja się cieszyłam, że ma jakieś swoje zajęcie. Nie chciałam by siedział w domku tylko dlatego,że ja nie nadawałam i nadal nie nadaję się do zbyt intensywnego życia. On niestety zaczął wykorzystywać to i oznajmił mi na koniec, że poczuł się jak kawaler. Kochanek niejednokrotnie obiecuje, że dla nowej kobiety porzuci swoją rodzinę. Często tak się dzieje, jednak nie zawsze traktuje swoje słowa poważnie. Mężczyzna czasami chce się tylko zabawić, nie rezygnując tym samym z rodzinnego życia u boku swojej żony. Ten facet również nie miał zamiaru porzucać bliskich, chciał jedynie dać swojej kochance nadzieję i utrzymać ją przy sobie. Ewelina wbrew sobie zakochała się w żonatym mężczyźnie. Nie odpowiadała jej rola kochanki, chciała ułożyć sobie z nim życie. Te plany wydawały się jak najbardziej realne, ponieważ kiedy go poznała, rzekomo papiery rozwodowe były już szykowane. Niestety, mężczyzna chciał tylko zabawić się z młodszą kobietą. Nasza bohaterka poczuła się oszukana, dlatego postanowiła się zemścić!Kochanek obiecywał jej gruszki na wierzbie— Nic nie poradzę na to, że jestem niepoprawną romantyczką! — zaczyna swoje wyznanie Ewelina — Kiedy go poznałam, to od razu między nami zaiskrzyło, poczułam niesamowite połączenie, jakiego nie miałam dotąd z innym mężczyzną. Dopiero po kilku randkach i wspólnej nocy dowiedziałam się, że ma żonę i dziecko. Jednak zapewniał, że papiery rozwodowe już się szykują, że to tylko kwestia czasu. Obiecywał, że zostawi dla mnie rodzinę, ponieważ od dawna nie układa mu się z żoną. A ja głupia mu uwierzyłam! — Ewelina nie wiedziała, że kochanek wcale nie mówi poważnie. Niestety nie była też pierwszą, którą tak oszukał. Spotykali się prawie półtora roku i przez cały ten czas była pewna, że już niedługo rozpoczną wspólnie nowe życie!W końcu dowiedziała się prawdy— Wcale nie tak łatwo było poznać prawdę. Stałe przesuwanie terminu sprawy rozwodowej, rzekoma choroba córki nie dały mi wcale do myślenia! Aż pewnego dnia, znajoma z pracy postanowiła pokazać mi zdjęcie z jej nowym facetem. Jakież było moje zdziwienie, kiedy zobaczyłam, że jej nowy chłopak to mój żonaty partner, który od półtora roku zostawia dla mnie rodzinę! Okazało się, że ten facet ma kilka kochanek! Myślałam, że umrę albo że zapadnę się pod ziemię ze wstydu! — wyznaje Ewelina. Kobieta postanowiła zemścić się na niewiernym mężczyźnie. Okazało się, że wcale nie miał problemów w domu: co weekend jeździł z rodziną za miasto i spędzał cudowne chwile. Ponoć starali się z żoną o synka! Okłamywał wszystkie swoje partnerki.— Kochanek miał zostawić dla mnie żonę i córkę. Okłamał mnie, teraz zniszczę mu życie. — pisze zdradzona Ewelina. — Zniszczę mu życie tak samo, jak on zniszczył je mnie, Dorocie, kilku innym laskom i swojej żonie, o córeczce nawet nie wspominając! Planujemy z Dorotą, moją koleżanką z pracy wysłać jego żonie wspólnie zdjęcia i poprosić ją, by się z nami spotkała. Chcemy zemścić się tak, jak zdradzone kobiety to robią na filmach. Trzymajcie za nas kciuki! — kończy swoje wyznanie czy kobietom uda się wspólnie zemścić na niewiernym mężczyźnie, tak jak planują? Obraz Free-Photos z PixabayPrzy niej kochanek mówił, że zostawi rodzinę. W domu spędzał czas z żoną i córką jak gdyby nigdy nic!Obraz Free-Photos z PixabayKobiety postanowiły wysłać zdjęcia jego żonie i wspólnie się zemścić! ZOBACZ TEŻ:Brytyjczycy aż zamarli, kolejna potworna zdrada w rodzinie królewskiej ujawniona. Tragiczne losy kochankiMama powiedziała, że jej synek spadł w przepaść. Prawda okazała się niewyobrażalnie gorszaEdyta Herbuś podzieliła się radosną nowiną. Jej rodzina się powiększyłaTest ciążowy powtarzała 7 razy. Dopiero potem lekarze odkryli prawdę, która okazała się strasznaBrytyjczycy aż zamarli, kolejna potworna zdrada w rodzinie królewskiej ujawniona. Tragiczne losy kochankiNiestety, nie istnieje żaden skuteczny lek. O swojej nieuleczalnej chorobie Karolina Szostak dowiedziała się za późno 🎤KUP BILET na KONCERT COVINA! - https://covin.pl/pl/p/BILET-COVIN-SHINE-1-PULA/3🎙️WYDARZENIE na FB - https://www.facebook.com/events/1602259910171357👕DROP Minęły już ponad 3 miesiące od dnia, w którym powiedział mi, że kończy nasz związek. Zupełnie nieoczekiwanie dla mnie, przecież przez ponad rok byliśmy razem, przez ponad rok zapewniał mnie o swojej miłości, o tym jak bardzo się cieszy, że jest ze mną (ostatni raz zrobił to dosłownie 2 tygodnie przed zerwaniem). Wierzyłam w jego uczucia. Sama od wielu miesięcy już zupełnie zwolniłam wszelkie hamulce i żyłam w całkowitym przekonaniu, że to jest to, że spędzimy ze sobą resztę życia, że obojętnie gdzie, że razem. Po raz pierwszy tak czułam. A mam juz 38 lat. I choć były problemy, to nie odczytywałam ich chyba prawidłowo. On, gdy mnie poznał, był krótko po rozwodzie, w którym to on został porzucony, który przeżywał wciąż, utratę rodziny, dziecka (odległość). Mi wydawało się, że z czasem "przyzwyczai" się do sytuacji, zaakceptuje. Przez ostatnie pół roku miewał stany przygnębienia, smutki, które mi przeszkadzały, ale przecież, potrzeba było czasu na to, wiec ja patrzyłam do przodu. Bo przecież tak mnie kochał i okazywał mi to uczucie. Słowami i czynami. Bez proszenia. I nagle taka wiadomość, przeżyłam to okropnie. Powiedział, że to nie moja wina, że to jego, że on sobie uświadomił, że nie kocha mnie. Zaraz potem odkryłam, że od razu, dosłownie kilka dni później, wyjechał sobie na wakacje z nową dziewczyną. I jest z nią. Nie będę opowiadać wszystkich szczegółów, dość, że powiem, że mieszkamy tak blisko, że widuję ich często. Jakie to było bolesne! Spędziłam dużo czasu na analizowaniu co się stało w moim życiu, dlaczego ten świat mi się zawalił, doszłam do pewnych wniosków, częściowo i on mi je potwierdził w późniejszych kilku rozmowach,że właściwie to był niestabilny emocjonalnie, że te jego smutki i doły to bardzo głęboko zakorzenione problemy, że rozwód zadał mu cierpienie, zabrał uczucie, rodzinę, której i tak zawsze, od dzieciństwa mu brakowało. Wszystko jakoś wytłumaczyłam sobie, dużo zrozumiałam. Sama też nauczyłam się o sobie i oceniłam pewne swoje podejście do życia, trochę też asekuracyjne, bo tak długo bałam się zamieszkać z nim razem (chyba przez skórę czułam, że jest nie tak do końca, bo te jego smutki i przygnębienia i wszechobecny temat ex żony i dziecka). Ale nadal nie potrafię sobie poradzić z faktem, że zostawił mnie w taki sposób, że z dnia na dzień, że tak mnie okłamywał o uczuciach, a odstawił jak lalkę i wziął nową. Może to będzie dla niego dobry związek. Niech będzie, tylko jak ja mam sobie z tym poradzić? Wkurza mnie, że jest z nią, walczyłam z uczuciem bycia gorszą, ale to jednak wciąż powraca... Juz mnie to meczy, nie chce wciąż przejmować się tym, chcę już całkowicie do przodu iść, swoim życiem... Już nie tęsknię za nim, gdy go spotykam i rozmawiam, już nie tęsknie za jego objęciem, uczuciem, ale gdy ich razem widzę, ogarnia mnie złość i od razu przypomina mi się dzień, w którym powiedział, że kończy ze mną. Co zrobić, by stało mi się to obojętne? Słońce Słońce - Twoja złość nie jest bezpodstawna. Zostałaś zraniona i masz prawo czuć się tak, jak się czujesz - zła, ale też i zdezorientowana. Nie wiem, czy musisz, bo nie masz innych możliwości, czy też musisz być taka "dzielna", by spotykać byłego i jego dziewczynę oraz rozmawiać z nim? Czemu to służy? To, co teraz odczuwasz, co zapewne powoli zacznie jeszcze bardziej do Ciebie docierać, gdy zyskasz jeszcze większy dystans, do minionych zdarzeń, będzie dla Ciebie kapitałem na przyszłość. Drogowskazem, jak możesz zadbać o siebie w kolejnym związku. Rzadko udaje się związek, w sytuacji kiedy jedno z partnerów jest tuż po rozstaniu i w zasadzie jest w trakcie żałoby po nim. Wejście wtedy w rolę jego "mamy", pocieszycielki, a nie w rolę równoprawnego partnera, oczekującego uwagi dla swoich potrzeb, często kończy się pojawieniem się trudności. Ty, jak wynika z Twojego maila, w takiej roli, byłaś przez wiele miesięcy. I teraz pojawia się pytanie - dlaczego zgodziłaś się na tę drugoplanową rolę? Skąd w Tobie zgoda na to, żeby tak długo chować w sobie siebie samą - swoje potrzeby, emocje, zgody i niezgody? Zgody na pewien rodzaj trójkąta, na nieuszanowanie Twoich uczuć bo, (płakanie" przy Tobie i w Twój mankiet za inną kobietą)? Słońce, skąd w Tobie przekonanie, że chowanie się w cień jest skuteczne? Masz 38 lat i tęsknotę za miłością, za drugim człowiekiem w swoim życiu, w swojej codzienności. Teraz nie walcz teraz z tym, co czujesz, bo to zupełnie naturalne uczucia. Trzy miesiące to czas na to, by mniej bolało, ale nie, żeby przestało boleć. Jednocześnie powoli zrób w sobie miejsce na nowe refleksje - to dobrze, że jesteś Słońcem - dzięki temu możesz nie tylko komuś oświetlić drogę, ale i być dla tego człowieka widoczna. To pierwsze już umiesz, tego drugiego może już czas, żebyś się zaczęła uczyć? Bardzo Ci tego życzę. Powodzenia! J Masz problem? Napisz do naszego eksperta! Data utworzenia: 22 czerwca 2009 06:00 Translations in context of "który zostawił mnie" in Polish-English from Reverso Context: Ben to facet, który zostawił mnie 6 miesięcy temu.

Justyna Żyła: Piotrek się wyprowadził. Odrzuca połączenia ode mnie. Zamiast zajmować się dziećmi... Data utworzenia: 26 lutego 2018, 15:10. Sobotni artykuł w Fakcie, w którym ujawniliśmy prawdę o małżeństwie Justyny i Piotra Żyły, odbił się szerokim echem. Żona słynnego skoczka w rozmowie z nami potwierdza nasze informacje. Justyna Żyła dla Faktu: Piotrek nas zostawił Foto: Irek Dorożański / Po tym jak poinformowaliśmy, że źle się dzieje w ich małżeństwie, Justyna Żyła na Instagramie napisała: „To prawda. Ten Wasz wspaniały Piotr Żyła zostawił mnie dzieci, bo nie potrafi żyć w rodzinie. Połowa winy po mojej stronie, kiedy wyrzuciłam go z domu, jak mnie uprzejmie poinformował ze ma kochankę”. Potem ten wpis usunęła z zadzwoniliśmy do niej w niedzielę, potwierdziła wcześniejsze plotki. – Piotrek wyprowadził się z domu w czerwcu – opowiada Faktowi Justyna Żyła. – Gdyby chodziło tylko o rolę męża, może byłoby to do przeżycia. Mamy jednak dwójkę dzieci. Dlatego mój wpis, bo oszukał nie tylko mnie, ale i dzieci. Wiem, że nie powinnam reagować tak emocjonalnie, ale coś we mnie pękło. Nie chciałam burzyć cudownego obrazu Piotrka, jaki jest dla kibiców. Nie chciałam wzbudzać sensacji. Chcę jednak dla moich dzieci jak najlepiej. Justyna Żyła wyznaje nam, że mąż nie odbiera od niej telefonów, odrzuca połączenia. Nie lepiej jest, jeśli chodzi o kontakty z dziećmi. – Zamiast nimi się zajmować od czasu do czasu, woli wyjeżdżać z dziewczyną. A przecież mu tego nie utrudniam, nawet sama proponuję. Jego życie, jego wybór. Bardzo żałuję, bo nie chciałam, żeby tak wyszło. Długo utrzymywałam to w tajemnicy. Bardzo bym chciała, żeby było tak jak dawniej, ze względu na dzieci, ale nie wierzę, by tak się stało. Za dużo kłamstw padło z jego ust. Kiedyś obiecywał, że będzie dobrym mężem i ojcem. Należałby się z tego wywiązać. Piotr Żyła nie skomentował jeszcze rozstania z żoną. Dramatyczne wyznanie Justyny Żyły: Piotrek zostawił mnie i dzieci. Wybrał kochankę /3 Justyna Żyła dla Faktu: Piotrek nas zostawił Irek Dorożański / Justyna i Piotr /3 Justyna Żyła dla Faktu: Piotrek nas zostawił Michał Stawowiak / Fokusmedia Piotr Żyła odszedł od żony i dziecka. /3 Justyna Żyła dla Faktu: Piotrek nas zostawił Irek Dorożański / Edytor Piotr Żyła Masz ciekawy temat? Napisz do nas list! Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Wszystkie historie znajdziecie tutaj. Napisz list do redakcji: List do redakcji Podziel się tym artykułem:

Ale nadal nie potrafię sobie poradzić z faktem, że zostawił mnie w taki sposób, że z dnia na dzień, że tak mnie okłamywał o uczuciach, a odstawił jak lalkę i wziął nową. Może to
fot. Adobe Stock, nicoletaionescu Nigdy nie pisałam do żadnej gazety, ale teraz po prostu muszę komuś się zwierzyć. Mam prawie 25 lat, czyli całe życie przede mną. Teoretycznie przynajmniej. Bo, niestety, srodze się zawiodłam na mężczyznach. Kompletnie straciłam zaufanie do płci przeciwnej i nie wiem, czy kiedykolwiek je odzyskam. Okazało się, że facet, z którym byłam przez prawie rok, haniebnie mnie oszukał. Prawda wyszła na jaw przez przypadek. Nie wiem, jak długo trwałby ten nasz nieszczęsny związek, gdyby nie wizyta jego kolegi. Siedzieliśmy jak zwykle u Marka (firma wynajmowała dla niego mieszkanie), gdy ktoś zapukał do drzwi. Marek otworzył, wpuścił do środka jakiegoś gostka w swoim wieku. Nawet mi go nie przedstawił; facet powiedział tylko „Dzień dobry”. Marek wyraźnie się zmieszał i szybko zabrał gościa do drugiego pokoju. Drzwi zostawił uchylone, więc słyszałam, że dyskutują na tematy zawodowe. Zrobiłam im kawy i poszłam poczytać. Czekałam, kiedy mi się oświadczy. Nie naciskałam Nazajutrz ów facet znowu się zjawił. Tym razem ja otworzyłam drzwi, a on mnie powitał i powiedział, że nazywa się Maks. Zdziwiłam się: nikt nas tak często nie odwiedzał. Ja spotykałam się z koleżankami na mieście albo u rodziców, gdzie wciąż mieszkałam, a Marek jako przyjezdny nie miał wielu znajomych. On też się zdziwił na widok Maksa. Ja akurat miałam wyjść. – Nie zrobi nam pani kawy? – zapytał Maks z dziwnym uśmiechem. Nie chciałam być niegrzeczna, więc zaniosłam im tę kawę i poszłam sobie. Po kilku dniach Maks pojawił się kolejny raz. I znowu miałam nieprzyjemne wrażenie, że lustruje mnie wzrokiem. Czułam się przy nim nieswojo. Zanim Maks się pożegnał, dotarło do mnie, jak powiedział do Marka po cichu: – Jakby co, to nic Marcie nie powiem. Będę milczał jak grób. Możesz na mnie liczyć – i poklepał go po ramieniu. Dalszej wymiany zdań już nie słyszałam, bo zagłuszyły ją skrzypiące drzwi. Chwilę potem zaczęłam wypytywać Marka, kim jest wspomniana Marta. – Moja poprzednia dziewczyna – wyjaśnił spokojnie. – Dawno nieaktualne. Maks nie nadąża za rozwojem wydarzeń. Więcej do tego nie wracaliśmy. Nie widziałam powodu do śledztwa. Nigdy nie miałam żadnych podejrzeń wobec Marka. Dogadywaliśmy się na każdy temat, w łóżku też było nieźle. Widywaliśmy się co dzień. O ślubie nie mówiliśmy, ale uznałam, że mamy czas. Marek był co prawda ode mnie trochę starszy, ale absolutnie mi to nie przeszkadzało. Zresztą wolałam takich mężczyzn, wydawali mi się bardziej odpowiedzialni. Nie dziwiły mnie jego weekendowe wyjazdy. Powiedział, że mieszka z rodzicami, musi się nimi opiekować. Obiecał mnie kiedyś do nich zabrać. Po kilku dniach znów usłyszałam dzwonek do drzwi. Najpierw nie chciałam otwierać, bo byłam w domu sama. Marek akurat pojechał na weekend do rodziców i zostawił mi klucze, żebym sobie pomieszkała. A ja doszłam do wniosku, że trzeba porządnie posprzątać. Dzwonek uparcie dzwonił, więc pomyślałam, że może to listonosz. Otworzyłam. W drzwiach stał Maks. – Marka nie ma – powiedziałam od razu. – Przyjedzie w niedzielę wieczorem. – Ja nie do Marka – odparł. – Mogę wejść? Trochę się zdziwiłam, ale wpuściłam go do środka. Wskazałam fotel, nawet zaproponowałam kawę. W końcu przyjaciele moich przyjaciół są moimi przyjaciółmi, prawda? – Nie zapytasz, co mnie sprowadza? – spytał Maks po chwili. – Czekam, aż sam mi powiesz – odparłam. – Sprawa jest nietypowa. Powiedziałbym, bardzo trudna. I nie wiem, jak zacząć. – Najlepiej od początku – zażartowałam. Liczyłam na to, że zaraz sobie pójdzie, bo generalne porządki zajmują dużo czasu. Maks patrzył na mnie tym swoim dziwnym wzrokiem. – Właściwie to nie powinienem się wtrącać – powiedział z namysłem. – I na początku nie chciałem. W końcu, myślę sobie, to nie moja sprawa. Z drugiej strony, niby nie moja, ale doszedłem do wniosku, że Marek to podły egoista. Krzywdzi dwie osoby, żeby jemu żyło się wygodnie. Tu urwał i dla odmiany zaczął wpatrywać się w widok za oknem – akurat zaczął padać śnieg. Milczeliśmy przez chwilę. Oczywiście niczego nie rozumiałam. On pewnie się spodziewał, że zacznę wypytywać, o co chodzi, ale ja nie miałam takiego zamiaru. Chce mówić? Niech mówi. Ja mu niczego ułatwiać nie będę. – Czy wiesz, kim jest Marta? – zapytał w końcu, oderwawszy wzrok od okna. Zdenerwowałam się: – Wiesz co? Ja też myślę, że to nie twoja sprawa. I że jednak nie powinieneś się wtrącać w nasze życie. – Naprawdę tak myślisz? Marta jest żoną Marka i z tego co wiem, wciąż aktualną. Odwiedzą ją, kiedy nie jest z tobą, Urządził się genialnie, nie uważasz? On po prostu zazdrości nam szczęścia Zabrakło mi powietrza, zobaczyłam mroczki przed oczami. Pewnie zbladłam jak płótno, bo Maks z niepokojem zapytał, czy się dobrze czuję. – Nie wierzę! – krzyknęłam. – Jakim prawem mnie nachodzisz i burzysz mój świat?! Widzę, jak mi się przyglądasz. Czego ode mnie chcesz?! Dlaczego niby miałabym wierzyć tobie, a nie Markowi? – Jesteś pewna, że warto mu ufać? – zapytał. Ziarno niepewności zostało zasiane. Chciałam mieć pewność, a jednocześnie – żeby wszystko zostało po staremu. – Przecież sama możesz sprawdzić. Albo zapytaj Marka. Ma żonę i syna. Czułbym się nie w porządku, gdybym ci tego nie powiedział – stwierdził Maks, wstając. – Nie gniewaj się, ale zostawię cię z tym samą. Musisz przemyśleć sprawę. I wcisnął mi w dłoń swoją wizytówkę: – To na wypadek, gdybyś potrzebowała pomocy. Niekoniecznie pierwszej, chociaż mam uprawnienia ratownika medycznego. Ale gdybyś na przykład się czuła samotna… Myślałam, że zwymiotuję. Nie dość, że wywrócił mi świat do góry nogami, to jeszcze ośmielił się złożyć niedwuznaczną propozycję! – Jesteś piękną dziewczyną. Szkoda cię dla takiego… – Wyjdź! – krzyknęłam przez łzy, a gdy w końcu się zmył, z rozmachem zatrzasnęłam za nim drzwi. Płakałam całą noc. W ogóle nie zmrużyłam oka. W sobotę rano wsiadłam w pociąg i pojechałam do Marka. Nie tyle go sprawdzić, co zapytać, dlaczego Maks opowiada o nim takie rzeczy. Szybko odnalazłam ślad. Kiedyś wspominał, że rodzice mieszkają na największym osiedlu w mieście, w bloku pomalowanym na zielono. Miałam szczęście, ponieważ już druga napotkana kobieta zapytana o Martę wskazała mi właściwy budynek. Na domofonie widniał tylko inicjał „M”. Serce waliło mi w piersiach. Czułam się jak złodziej, ale nie mogłam się już wycofać. Chciałam mieć pewność. Wślizgnęłam się do bloku, gdy wbiegały do niego jakieś dzieci. Dłuższą chwilę stałam na dole przy skrzynkach pocztowych, zastanawiając się, co dalej. Po namyśle weszłam piętro wyżej. Stamtąd miałam dobry widok na drzwi mieszkania Marka – albo Marka i Marty. Wciąż łudziłam się, że Maks kłamał. Znowu los mi sprzyjał. Po kwadransie te drzwi otworzyły się i z mieszkania wyszli po kolei: mały chłopczyk, jakaś kobieta i mój chłopak. Uśmiechnięty malec trzymał Marka za rękę, podczas gdy ona zamykała drzwi. – Tak się za tobą stęskniłem tatusiu… – powiedział chłopczyk, przytulając się do nóg Marka. – Ja też – Marek pochylił się i pocałował synka, a po chwili tę kobietę. Natychmiast podjęłam niezbędne decyzje Nogi ugięły się pode mną. Usiadłam na schodach. Przesiedziałam tam dobre pół godziny. Na szczęście nikt nimi nie szedł, więc i nie musiałam się tłumaczyć, co ja właściwie robię na tych schodach. Ledwie dowlokłam się na dworzec kolejowy. Miałam ochotę „wsiąść do pociągu byle jakiego” i pojechać dokądkolwiek, jak najdalej od Marka i bagna, w którym mnie unurzał. A najchętniej na koniec świata. Bo ten mój właśnie runął. Wróciłam jednak do „naszego” mieszkania, bo nie chciałam w takim stanie pokazywać się rodzicom. Potem napisałam list do Marka, włożyłam do koperty klucz i wrzuciłam do skrzynki pocztowej. Marek nie zadzwonił, nie napisał. Nie wiem, co będzie, jak spotkamy się przypadkowo. Za to odezwał się Maks, ale nie odebrałam. Co on sobie wyobraża, że można zerwać z jednym facetem i od razu rzucić się na drugiego? Może jeszcze na pierwszej randce wskoczyć mu do łóżka? Czuję się jak strzęp człowieka. Chodzę do pracy i tylko to jakoś mnie trzyma. Pluję sobie w brodę, że byłam tak okropnie naiwna. Już tego błędu nie popełnię. Czytaj także:„Pamiętaj, że on zawsze znajdzie lepszą. Jeśli nie akceptuje twoich niedoskonałości, nie myśl, że nagle mu się odmieni”„Nienawidziłem kobiet. Ciągłe plotki i gderanie przyprawiało mnie o mdłości. Życie w babińcu namieszało mi w głowie”„Mój brat był oczkiem w głowie mamy. Przelała na niego całą miłość. Efekt? Wychowała go na obiboka i nieudacznika”
W tym filmie zobaczysz jak Tapuz oszukał mnie i został wywalony za parodiowanie mojej sytuacji z poprzedniego odcinka i jak dałem sie na to nabrać.Jeżeli ten
Nie wiem czemu tutaj przyszłam z tym problemem ale jeśli nie przeleje tego na "papier" to zwariuje. Facet zostawił mnie po 8 latach, nie, nie dla innej, po prostu mnie zostawił. Czuję totalną pustkę i przeszywający ból. Nigdy nie pomyślałabym, że ból emocjonalny i psychiczny tak może boleć fizycznie. Nie mogę spać, jeść, żołądek mnie skręca, serce boli i czuję jakbym dostała nożem w plecy. Nie wiem może jest tu jakaś dziewczyna co to przeżyła, bo ja nie daję rady, czuje, że umieram. Niestety nie mam z kim się tym podzielić bo przeprowadziłam się za chłopakiem i utraciłam całkowity kontakt ze znajomymi. Czuję, że nie mam przyszłości, 30 lat na karku i zostałam sama. Do tego straciłam pracę, nie mogę z nikim pogadać, przytulić się. Zostałam całkowicie sama i to nic stąd ni zowąd. Przyszedł powiedział, że to koniec, a dzień wcześniej było wszystko ok, jak zawsze. Nadal jestem w szoku, codziennie mam nadzieję, że mi się to tylko przyśniło. Całe życie podporządkowałam jemu, jego pasjom, były plany, a teraz zostałam z niczym. Czuję się upokorzona, wykorzystana, czuje, że nie żyje, że to życie nie ma sensu. Kochałam go nad życie, więc teraz po co żyć... CytatEshha Całe życie podporządkowałam jemu, jego pasjom, były plany, a teraz zostałam z niczym. I to zdanie powinno być przestrogą dla tych, które bezgranicznie podporządkowują się swoim misiaczkom, zapominając zupełnie o sobie. A do autorki - czas leczy rany. ohh tak mi przykro Też raz czułam taką pustkę jak Ty, również straciłam chłopaka ( później jednak do siebie wróciliśmy), ale przez 4 miesiące miałam to samo - nie mogłam jeść, spać, schudłam z 8kg. Wtedy w to nie wierzyłam, ale czas jednak leczy rany..trzymaj się kochana Moge sie jedynie domyslac co czujesz. Co za facet...! Moim zdaniem powinnas z nim porozmawiac, bo chyba jest Ci winien wyjasnien po tych osmiu latach spedzonych razem. Poza tym musi byc jakas przyczyna, bo watpie, ze podjal taka decyzje ot tak i to do tego po tak dlugim zwiazku. Dlaczego czujesz się wykorzystana i upokorzona? Daj sobie czas na "żałobę". To minie. 8 lat w takim razie stracilas na leczy odnowic kontakty ze nowa prace. Tak po prostu, bez powodu? Może ostatnio się Wam nie układało? Skąd wiesz że nie zostawił Cię dla innej? CytatKasiaKE 8 lat w takim razie stracilas na leczy odnowic kontakty ze nowa prace. Cytatilayla Dlaczego czujesz się wykorzystana i upokorzona? Bo nadal mieszkamy razem, to jest chore, wiem. Straciłam pracę dwa tygodnie wcześniej niż ze mną zerwał, nie mam gdzie się wyprowadzić bo nie mam kasy, wszystko szło na bieżące wydatki. Nie mam też rodziny. Powiedział, że dwa miesiące mogę z nim jeszcze pomieszkać aż ogarnę wszystko, a wiadomo gotuję jemu też, piorę i sprzątam jego rzeczy też. Czuję się jak szmata pełzająca u jego stóp. Nie mogę się ogarnąć, najchętniej bym tylko spała, gdybym tylko mogła zasnąć. Chce zapomnieć, zapomnieć, bo było dobrze i dostałam nożem w plecy. Wiem co czujesz, w takich chwilach warto mieć przy sobie przyjaciela przyjaciółkę, gdzie można przegadać problem dniami i nocami, życzę ci byś takiego kogoś znalazła, jak byśmy blisko mieszkały siebie, chętnie bym cie wysłuchała, bo wiem jak strasznie mi tego brakowało, jak zerwałam ze swoim chłopakiem z którym byłam 5 lat i nie widziałam poza nim świata i on był mój pierwszy i jedyny, musiałam płakać i gadać i myśleć o nim 24h na dobę, ale to pomogło, bo w końcu już o nim mi się nie chciało gadac i myśleć, ja na siłę wychodziłam do ludzi. Kochałąm go nad życie, ale ranił mnie strasznie więc musiałam z tym skończyć. Wiem, że boli, ale głowa do góry w końcu to morze łez się skończy, nie ma innego wyjścia idź do łóżka włącz jakąś fajną komedie, albo włącz smutne piosenki i wyjjjjjjjjjjji idź spać, śpij ile wlezie - to pomaga szybciej mamy nowy dzień. Zapewniam pomaga, a jutro idź pobiegaj, posprzątaj dom, idź do kosmetyczki, jedź do znajomych do innego miasta rób coś !!! Pokaż mu, że bez niego świetnie sobie radzisz 30 lat ?? Co to jest jakbyś miała 60 to może trochę gorzej !!!! Ale też nie !!! To zalezy od ciebie od twojego nastawienia nie poddawaj się trzmam kciuki za ciebie Widzisz....mój związek trwał ponad 8 lat. Jestem od Ciebie znacznie starsza, ale w uczuciach nie ma bariery rok przyglądałam się jego poczynaniom, zachowaniu w domu( mieszkaliśmy razem) i wiesz.....sama doszłam do wniosku, że szkoda czasu dla takiego "paskuda" Pewnego dnia, wyprosiłam jego z domu. Był bunt, ale nie miał wyboru. Gdy zdałam sobie sprawę z tego co zrobiłam, dopiero zaczęła się moją męczarnia i dramat. CO JA ZROBIŁAM???MOGŁAM JESZCZE DAĆ SZANSĘ ( chyba setną?). Zamknęłam się w domu i wyłam. Wyłam jak wilk. Po pół roku stwierdziłam, że sama nie dam rady. Poprosiłam specjalistę o pomoc. Dziś po ponad dwóch latach życia solo, nie żałuję mojej decyzji. ON NIE BYŁ WART JEDNEJ MOJEJ ŁZY!!! I Twój "uciekinier" RÓWNIEŻ!!!! I NIE BECZ!!!!! jesteś młoda i świat dla Ciebie otworem stoi. Moje życie zamieniło się w same wspaniałe momenty. Nie sądziłam, że mam tylu przyjaciół i że otaczają mnie ludzie bardzo mi przychylni. Gdy byłam z nim, nie miałam nikogo oprócz jego. Tak więc.....GŁOWA DO CHMUR!!!!!POWRÓT DO DOBRYCH RELACJI Z RODZINĄ, ODSZUKAĆ WSZYSTKICH FAJNYCH ZNAJOMYCH ( są portale ) i ŻYJ!!!!! NIEBAWEM BĘDZIESZ SIĘ TYLKO ŚMIAĆ ( z siebie, że tyle łez wylałaś) A jakby co...to serio....poproś specjalistę o pomoc. Pozdrawiam i życzę WIATRU W ŻAGLACH :-) CytatMee1990 Tak po prostu, bez powodu? Może ostatnio się Wam nie układało? Skąd wiesz że nie zostawił Cię dla innej? Nie wiem. Powiedział mi po prostu, że nie ma żadnej innej bo by mnie nie zdradził. Teraz chce być sam. Właśnie układało nam się, nawet ostatnio bardziej. Powiedział, że czuje coś do mnie ale nie widzi nas razem, nie widzi ze mną przyszłości szkoda tych bardzo młodych lat ,a to z niego świnia. Teraz masz okazję wziąć się w garść , spróbować i myśleć teraz o przyszłości ,a może i dobrze że tak się stało może on nie dorósł do ułożenia z tobą życia, może uciekł stchórzył . Masz okazje nawiązać kontakty ze starymi znajomymi i rodziną rodzice są twoją podporą na pewno. CytatEshhaCytatilayla Dlaczego czujesz się wykorzystana i upokorzona? Bo nadal mieszkamy razem, to jest chore, wiem. Straciłam pracę dwa tygodnie wcześniej niż ze mną zerwał, nie mam gdzie się wyprowadzić bo nie mam kasy, wszystko szło na bieżące wydatki. Nie mam też rodziny. Powiedział, że dwa miesiące mogę z nim jeszcze pomieszkać aż ogarnę wszystko, a wiadomo gotuję jemu też, piorę i sprzątam jego rzeczy też. Czuję się jak szmata pełzająca u jego stóp. Nie mogę się ogarnąć, najchętniej bym tylko spała, gdybym tylko mogła zasnąć. Chce zapomnieć, zapomnieć, bo było dobrze i dostałam nożem w plecy. Nie będę teraz miła, ale uprzejmości w tej sytuacji są warte tyle co kapsel po Królewskim. Ludzie się rozstają. Często z niczyjej winy - po prostu, uczucie przemija, wady zaczynają przeszkadzać, człowiek się wypala i nie ma siły na kontynuowanie takiego związku. Nie będę też po nim teraz jechać jak po burym kocie, jak większość szafowiczek pewnie zrobi. Chyba nie jest aż takim dupkiem, skoro znając Twoją sytuację pozwolił Ci u siebie mieszkać? Skoro powiedział Ci, że nie widzi waszej wspólnej przyszłości to chyba w jakiś sposób wytłumaczył, o co mu chodzi? Czy byliście jakoś bardzo rozbieżni charakterami, planami na przyszłość? Problem jest przede wszystkim po Twojej stronie - dlaczego wszystko dla niego poświęciłaś? Dlaczego zerwałaś kontakty ze znajomymi? Dlaczego wszystko za niego robisz? A nawet jak mu ugotujesz, czy wrzucisz też jego rzeczy do pralki - skoro nie zarabiasz to nie płacisz za mieszkanie, za jedzenie, za zużywaną przez Ciebie wodę, prąd - dobrze by było jakoś "zapłacić" mu za to, że u niego mieszkasz? Przede wszystkim musisz znaleźć pracę i mieszkanie. Potem przeżywać swoją żałobę i w końcu w pewnym momencie zacząć żyć od nowa. Jasne, najłatwiej jest obciążyć go winą, bo wtedy łatwiej jest się z tym pogodzić. Tylko że to niczego Cię nie nauczy. Musisz żyć przede wszystkim dla siebie, a nie dla potencjalnego mężczyzny Twojego życia. Przykro nam, ale tylko zarejestrowane osoby mogą pisać na tym forum.
INSTA - www.instagram.com/czvjnikTIKTOK - tiktok.com/@czvjnikcredit → accountnumber69420Zapytania biznesowe:calkiemfajnawspolpraca@gmail.com#shorts
.Amelka. 20 listopada 2012, 16:32 Dziewczyny, muszę się wygadać ;(Byłam z moim P. przez cztery lata, ja mam 21 lat, on ma 26. Wszystko było ok mieliśmy zamieszkać razem od nowego roku mieliśmy takie plany, marzenia a on zaczął nagle znikać na całe noce (mieszkam z rodzicami ale wiedziałam, że gdzieś wychodzi) nie wiedziałam co się dzieje starałam się być wyrozumiała no i mam za swoje ;((( Zostawił mnie! Okazało się że całą kasę która miała iść na meble do naszego nowego mieszkania przegrał w kasynie ;( To byly jego pieniadze i mogl zmienic zdanie, ale to tak bardzo boli, bo mnie oszukiwal od dluzszego czasu...A dopiero co mówił mi że chce mieć ze mną dzieci założyć rodzinę i tyle były warte jego słowa...Myślałam że jak facet ma tyle lat to chce się ustatkować a tu takie coś...;( Jestem załamana już przeglądałam suknie ślubne. Tyle właśnie są warte słowa mojego faceta !!! Przepraszam musiałam się wygadać ;((( Edytowany przez .Amelka. 20 listopada 2012, 16:42 Dołączył: 2007-12-06 Miasto: Thehell Liczba postów: 4625 20 listopada 2012, 20:31 nainenz napisał(a):takie zyciewłaśnie, takie życie. tak poza tym - facet 26 lat i ustatkowanie ? czy my żyjemy na tym samym świecie ? :D Mój ma 23 i jest ustatkowany a za rok ślub więc są jeszcze na świecie młodzi i porządni Dołączył: 2012-09-24 Miasto: Warszawa Liczba postów: 24 20 listopada 2012, 20:32 Najgorsze że ból po takim czymś będziemy długo w sobie nosić, mimo poznania nowego faceta już zawsze będzie nas gryzła myśl jakby wyglądało moje życie gdyby ON tego nie spieprzył, ale nie mamy na to wpływu. Mnie zostawił po 7 latach, bez wyjaśnień, mieszkaliśmy razem, nasze rodziny żyły razem... ciężko się ogarnąć.. ale co nas nie zabije to zrobi z nas oziębłe suki - wiem coś o tym Dołączył: 2012-06-06 Miasto: Paryż Liczba postów: 709 20 listopada 2012, 20:43 To co mówił o ustatkowaniu się, to pewnie było prawdą, chciał tego, ale jak widać hazard za bardzo go wciągnął, on musi miec teraz dopiero moralniaka, moze jak mu sie wyprostuje w zyciu to jeszcze do Ciebie wróci, poki co nie chciał Cię wciągać w swoje problemy wiec moze to i lepiej że Cię zostawił... Dołączył: 2011-06-12 Miasto: Warszawa Liczba postów: 1006 20 listopada 2012, 20:53 przykro mi :( FatHunter 20 listopada 2012, 21:38 nie ma co rozpaczać. Dołączył: 2006-03-09 Miasto: ---------- Liczba postów: 3293 20 listopada 2012, 22:14 Wiem, co czujesz, nie dawno przechodziłam coś podobnego, ja 22 lata, on 28, razem prawie 6 lat, plany itd a tu nagle zostawił mnie dla innej. Dużo wycierpiałam przez niego przez cały związek, a po rozstaniu było tak samo źle. Nie minęło długo jak poznałam innego 26 letniego chłopaka który ma dużo doroślejesze myślenie od tamtego! Dziś dziękuje Bogu, że nie jestem już z tamtym... Jak chcesz to napisz do mnie :) czuczuu123 Dołączył: 2011-09-27 Miasto: Kraków Liczba postów: 233 20 listopada 2012, 22:18 co ci powiedzieć...więcej się z palikociarzami nie zadawaj, bo to albo pedał albo złodziej, albo taka kanalia. .Amelka. 20 listopada 2012, 22:20 Dziewczyny nie mialam jak do Was napisac wczesniej ;( Dziekuje za wsparcie jestescie kochane naprawde siedze i sie doluje przez niego wiem ze on nie jest wart moich lez ale ja go kocham mial byc ojcem moich dzieci.... i tak z dnia na dzień mnie zostawił ja po prostu w to nie wierzę! i w to, że potrafił tak przekreślić nasza wspolną przyszlosc dla jakiegos hazardu... myślałam, że moze bym z nim probowala porozmawiac, ublagala go zeby poszedl na terapię obiecała ze wszystko będzie dobrze, jak myślicie? czuczuu123 Dołączył: 2011-09-27 Miasto: Kraków Liczba postów: 233 20 listopada 2012, 22:23 Amelka, jesli duzo sie bzykacie, wszystko sie ulozy. Cwicz jogę i zapisz się do Harekrysznowców, a problemy same znikną. Dołączył: 2009-03-10 Miasto: Radom Liczba postów: 6483 20 listopada 2012, 22:25 Pfff 26 lat i ustatkować, facet nie jest skłonny do takich poświęceń, facet nigdy nie dorośnie do takiej decyzji, większość facetów hajta się bo uważają że już czas na nich i tak słabo być samemu, ale nie że z chęcią to robią. A Ty ciesz sie, że to wyszło teraz a nie po ślubie, młoda jesteś, nie jednego jeszcze poznasz. lWfQNqS.
  • b6iawykeao.pages.dev/96
  • b6iawykeao.pages.dev/19
  • b6iawykeao.pages.dev/82
  • b6iawykeao.pages.dev/81
  • b6iawykeao.pages.dev/25
  • b6iawykeao.pages.dev/49
  • b6iawykeao.pages.dev/90
  • b6iawykeao.pages.dev/96
  • facet mnie oszukał i zostawił